niedziela, 1 czerwca 2014

Nepal, Kathmandu.

Po dłuższej przerwie stwierdziłam że czas kontynuować , a może raczej reaktywować pisanie bloga. Właściwie miałam go usunąć, ale po ilości wyświetleń, doszłam do wniosku że jednak byłoby to złym rozwiązaniem. Mimo mojej bezczynności, wielu z Was jednak odwiedzało blog, co miło mnie zaskoczyło, a więc do dzieła…




Wielu z Nas miewa momenty w życiu, w których dochodzimy do wniosku że nie wiemy kim naprawdę jesteśmy i ogólnie zastanawiamy się nad swoim dotychczasowym życiem, popełnionymi błędami, a także kim chcielibyśmy być. Ot co normalne metafizyczne rozważania ludzkie. Każdy z nas miewa takie chwile. Zapewniam że to normalne. I wiecie co Wam powiem? Napiszę że to bez sensu o tym rozważać. Wszystko jest takie jakie powinno być. Potrzeba kontroli nas niszczy. Zbyt intensywne myślenie też nas dobija.  Co Wam radzę? skupić się na tym co jest tu i teraz i nie podążać za tym fatalnym odruchem naszego mózgu. Jeszcze jedna rada. Podróże.

Dlaczego taki głęboki wstęp? Bo właśnie Nepal kojarzy mi się z miejscem, które warto odwiedzić w takim momencie (i nie tylko w takim). Krajobrazy, dobrzy ludzie i ten spokój otaczający nas z każdej strony. Co mnie ujęło w Kathmandu? 



Należy zacząć od tego, że to miejsce niedaleko oddalone od miejsca narodzin samego Buddy i przysięgam Wam że to się czuje. Magia w powietrzu, wolność której nie potrafię wyjaśnić i uśmiech ludzi, którzy nie mają powodu żeby się uśmiechać -tak może wydawać się potencjalnemu europejczykowi- ale dementuje, mimo biedy mają o wiele więcej powodów. Brak natłoku informacji, prostota, brak rywalizacji i spokój ducha.  To samo ubranie, brak wyścigu szczurów i otwartość. WSZĘDZIE. To miejsce gdzie ludzie nie zapomnieli że wartością jest sam człowiek, a nie jego ubranie i to co posiada. Lubię tam latać, bo zawsze znajduję spokój w "powietrzu". 



A co o miejscu? 

Bez wątpienia może wydawać się, że nie jest to czyste miejsce, na targach widać śmieci w mniejszych uliczkach i nie tylko widać ale i czuć. Rzecz jasna powód jest jeden. Brak utylizacji i systemu utylizacyjnego. To może Was razić. Ale widać to tylko w miejscach handlowych. 


Ceny? najdroższą rzeczą za jaką przyjdzie Wam zapłacić to bilet lotniczy. Wszystko inne jest zaskakująco tanie. Jakość nawet tych najlepszych hoteli- pozostawia wiele do życzenia, jeśli zwracacie na to uwagę. Dla mnie nie ma to znaczenia. 

Przerwy w dostawie prądu. 
W wielu hotelach krążą legendy o duchach, właśnie przez takie niekontrolowane zakłócenia. Ale spokojnie to normalne w Nepalu.



ZWIEDZANIE

Monkey Tample -świątynia małp, usytuowana w mieście, przepiękne widoki - włącznie z Everestem (oczywiście w określonych miesiącach). Proponuje zwiedzić dokładnie i usiąść na chwilkę (albo pomedytować) na szczycie i poczuć wspaniały klimat… i oczywiście uważać na wszędobylskie małpy. Polecam Wam także wynajęcie przewodnika -około kilku dolarów.




Warto także zajrzeć do świątyni na szczycie, do galerii sztuki która jest naprawdę wyjątkowa -  Buddha Thanka Treasure - gdzie można posłuchać historię Buddy i nabyć wspaniałą pamiątkę- ręcznie malowany obraz. (polecam!). Sprzedawca chętnie opowie Wam wszystko z pasją.


Kolejny punkt obowiązkowy to Thamel- dzielnica handlowa, gdzie możecie znaleźć wszystko co dostępne w Nepalu. Popularna jest Paszmina- czyli szal wykonany z kaszmiru i jedwabiu, niezwykle tani, jednak i tak należy się targować:)


I właśnie na Thamelu należy także spróbować lokalnych potraw. Jest kilka popularnych knajpek dla turystów, ja osobiście polecam Phat Kat i Reagge bar i Mezze.

co dalej?

Bodnath -świątyna buddyjska, uznawana za najpiękniejszą na świecie.


Jeśli jednak miałabym Wam polecić jedną rzecz- była by to wyprawa w góry-trekking. W takim miejscu to chyba marzenie każdego kto lubi tego typu aktywność :) I tu zdjęcie mojego kolegi który wybrał się w taką samotniczą podróż. (Rzecz jasna z przewodnikiem)




Mam nadzieję, że mój opis okażę się dla Was przydatny i inspirujący. Nepal to miejsce warte odwiedzenia!